Wypowiedzi po meczu Warta-Mławianka

Po zakończonym wynikiem 0:2 meczu Warty Sieradz z Mławianka Mława, na konferencji prasowej wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów.

⚪ Michał Kolanowski, trener Mławianki:

– Na początku, korzystając z okazji, chciałbym pogratulować całej swojej drużynie, całemu sztabowi, całemu klubowi, wszystkim kibicom. Podziękować za cały sezon, za to, że utrzymaliśmy się w lidze. Było to dla nas spotkanie o być albo nie być w tej lidze. Dlatego za cały sezon, za całą rundę wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję i gratuluję. To jest ich sukces, to jest ich wielka rzecz. Ten sezon nie był łatwy cały dla nas. Mieliśmy po pierwszej rundzie teoretycznie sytuację dość ciężką, natomiast ta druga runda była wyjątkowo dobra. I ona pozwoliła nam, że możemy dalej grać w tej lidze. To prawda, to był ostatni mecz i musieliśmy go wygrać, ale z takim nastawieniem przyjechaliśmy tutaj od początku.

– Przechodząc już do meczu. Myślę, że w pierwszych 10 minutach powinniśmy go zamknąć w taki sposób, że mieliśmy 2-3 sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i potem grać spokojnie. Natomiast tak się złożyło w piłce, jak to zawsze bywa, że jak się nie wykorzystuje tych momentów, to ma je przeciwnik. Miał rzut karny, też go nie wykorzystał. Więc tak naprawdę my wróciliśmy trochę do gry mentalnie i było nam ciut łatwiej. Na pewno ta determinacja była bardzo duża, ale też stres, bo to też się wiąże z tym, że wiedzieliśmy, o co gramy, każdy zawodnik wiedział, nawet jak tego się nie mówi i rozmawia się z nimi, żeby się odciąć od wszystkiego, to ciężko się odciąć, jak wszyscy dookoła wszystko mówią i wiedzą. Więc tym bardziej szacunek jeszcze raz dla nich. Duże gratulacje. A tak jak powiedziałem, sam mecz też jest zwycięski, na zero, z trudnym przeciwnikiem na wyjeździe, więc tym bardziej to cieszę, że w taki sposób kończymy ten sezon i to nam pozwala utrzymać się w lidze.

– Powiem szczerze, że ludzie z naszego sztabu pytali mnie, czy chcę znać inne wyniki. Powiedziałem, że nie, ponieważ wtedy miałbym ciężko skupić się na własnym zespole. Oczywiście trudno było się odciąć, bo nawet spiker na stadionie w przerwie meczu podawał wyniki meczów, więc ciężko udać, że się tego to słyszy. Nie chciałem ich znać do którejś minuty, potem już tak, żeby wiedzieć jakie robić zmiany i jak zarządzać meczem, który my gramy. Natomiast wygrywaliśmy, więc mieliśmy taki komfort, że dawało nam to stuprocentowo utrzymanie i byliśmy spokojni. Do tego dążyliśmy, żeby po prostu mieć wszystko pod swoją kontrolą i wtedy nie trzeba się oglądać na innych.

🟢 Krzysztof Orzeszek, trener Warty Sieradz:

– Zacznę troszkę od innej strony, bo nie chciałbym mówić głównie o spotkaniu, tylko chciałbym mówić o tym, z czym się zmierzyliśmy w tym sezonie. Bo w momencie, kiedy przejmowałem zespół, byliśmy praktycznie z ośmioma punktami na koncie i była to fatalna sytuacja dla klubu. Dzisiaj, jak pokazałem na odprawie moim zawodnikom, zajmowaliśmy czwarte miejsce od momentu, kiedy przejąłem zespół. Myślę, że zrobiliśmy fantastyczną robotę. Cały ten okres, w którym poświęciliśmy bardzo dużo pracy, żeby zmienić styl, zmienić podejście, zmienić sam team spirit. To się bardzo zmieniło. Ja, tak naprawdę, wchodząc do tej szatni pierwszego dnia, a wchodząc dzisiaj do tej szatni, w moim odczuciu spotykam się z praktycznie inną drużyną.

– Mieliśmy ten przywilej już w zeszłym tygodniu świętować utrzymanie po meczu z Concordią Elbląg. Był to fantastyczny moment dla całego zespołu i wracając tak pokrótce tylko do dzisiejszego spotkania, myślę, że nikt na stadionie, który się dzisiaj pojawił, nie powie, że chcieliśmy, żeby ten mecz tak się skończył. Założenie było takie, że dzisiaj gramy o pełną pulę. Byliśmy bardzo blisko tego, żeby to się udało zrealizować. Gdyby ten karny się ułożył, strzelilibyśmy bramkę. Mieliśmy też sytuacje, dobre sytuacje. W moim odczuciu mogliśmy na pewno troszkę więcej zgarnąć. Jeden mecz czasem przykrywa to dobro, które wydarzyło się w ostatnim czasie, ale jesteśmy naprawdę dumni z naszego zespołu, dumni z zawodników i z tego, w jaki sposób w ogóle rozegrali ten sezon.

– Moim marzeniem, jak zacząłem być tutaj trenerem, było to, aby na każdym meczu domowym u siebie odczuwać satysfakcję, że coraz więcej ludzi pojawia się na trybunach. I rzeczywiście odczuwaliśmy to, że coraz więcej tych kibiców jest. Przyznam szczerze, że czekam na dzień, w którym, jak wszyscy spojrzymy tutaj wokół ludzi, którzy są związani z Sieradzem, ten stadion będzie pełny. I do tego będziemy dążyć.