Lider jeszcze nie teraz

Warta Sieradz przegrała z Wartą Działoszyn 1:2 w ramach 9. kolejki rozgrywek IV Ligi i w tej chwili traci do lidera z Działoszyna już 4 punkty.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że ten mecz będzie wyglądał zupełnie inaczej. Nawet bezpośredni rywale w tabeli biało-zielonych, Zjednoczeni Bełchatów, którzy swój mecz rozgrywali o g. 15:00, zremisowali z GKS II Bełchatów 2:2 co w przypadku zwycięstwa biało-zielonych dawało im awans w tabeli. Niestety, tak się nie stało. Nawet pogoda względem tego, jaką mieliśmy wyjeżdżając z Sieradza była zupełnie inna. Pół godziny przed meczem nad Działoszyn nadciągnęły chmury przynosząc rzęsisty deszcz, który utrzymywał się przez niemal całe spotkanie. Warunki do gry dla obu drużyn były takie same, jednak nie pozwalały one piłkarzom na pewne poruszanie się po boisku.

Początek spotkania to spokojna gra obydwu drużyn i badanie dyspozycji przeciwników. Można było zaobserwować sporą nerwowość u zawodników obu drużyn, która niestety przeniosła się na sędziów. Spora ilość żółtych kartek, nie do końca sprawiedliwych, potęgowała tylko chaos w grze obydwu zespołów. W pierwszej części spotkania, nie byliśmy świadkami wielu dogodnych sytuacji strzeleckich, jednak uczciwie należy przyznać, że to biało-zieloni stworzyli ich sobie więcej.

Bardzo dobrą sytuację do strzelenia bramki miał Bartosz Narożnik, który po otrzymaniu świetnego podania na środku pola karnego, zamiast uderzać z pierwszej piłki, postanowił jeszcze raz przełożyć sobie piłkę padając łupem obrońców z Działoszyna. W końcówce pierwszej części spotkania, kapitalny strzał zza pola karnego w samo okienko oddał Mikael Idzikowski, jednak bramkarz gospodarzy Szymon Olkusz popisał się jeszcze lepszą paradą.

Koniec pierwszej połowy spotkania zwiastował sporo emocji w drugiej części spotkania, jednak kibice zgromadzeni na stadionie zastanawiali się, czy będą cokolwiek widzieć. Mecz rozpoczął się o g. 17:00 a przy tak pochmurnej pogodzie, już po zakończeniu pierwszej części spotkania była szarówka.

Druga część spotkania, nie przyniosła nam zmian personalnych w obu drużynach. Widoczna była jednak zmiana nastawienia Warty Działoszyn, która od razu ruszyła do ataku, spychając biało-zielonych do obrony. W 54. minucie spotkania wydarzyło się to, na co uczulał naszych zawodników trener Łukasz Markiewicz. Defensorzy dopuścili do mocnego strzału zza pola karnego, a piłka ześlizgnęła się z rękawic interweniującego Macieja Mielcarza, wpadając do bramki. Można mieć pretensję do defensorów za dopuszczenie do oddania tego strzału, jednak nasz bramkarz mógł i powinien się lepiej zachować w tej sytuacji. Ta bramka wprowadziła sporo nerwów w szeregi naszego zespołu, natomiast piłkarze z Działoszyna wyraźnie poczuli wiatr w żagle. Biało-zieloni próbowali przebić się przez zasieki obronne gospodarzy, jednak ci skoncentrowali się na obronie dobrego wyniku, co chwilę kontrując nasz zespół. W 79. minucie spotkania, błędy w obronie naszego zespołu, wykorzystał Paweł Marchewka strzelając bramkę na 2:0.  Gdy w 82. minucie spotkania, kapitalnym podaniem do Wiktora Płanety popisał się Marcin Kobierski, a ten z niemal z zerowego kąta wbił piłkę obok bezradnego bramkarza gospodarzy, wydawało się, że uda się jeszcze w tym spotkaniu uratować 1 punkt. Działoszyn czekał już tylko na koniec spotkania, przedłużając w niesportowy sposób grę, jednak Warcie udało się dojść do dogodnych sytuacji strzeleckich. Niestety, nie udało się ich zamienić na bramkę.

Podsumowując, należy przyznać, że lepszą piłkarsko w tym spotkaniu drużyną była nasza imiennicza z Działoszyna. Lepiej poradzili sobie oni w tych ciężkich warunkach i zasłużenie zasiedli na pierwszym miejscu tabeli. Liga, się nie kończy, jeszcze sporo spotkań przed nami, jest to dopiero pierwsza porażka w tym sezonie biało-zielonych i w następnym spotkaniu musimy dać z siebie wszystko.

DO BOJU WARTECZKO!

/JM

Po meczu udało nam się porozmawiać z trenerem Warty Sieradz – Łukaszem Markiewiczem:

Niestety, pierwsza porażka w tym sezonie. W pierwszej połowie mecz wyrównany, ze wskazaniem na biało-zielonych. Jednak przespaliśmy początek drugiej części spotkania. Brakowało nam dziś niestety środka pola.

No tak, wyrównana pierwsze połowa z lekką naszą przewagą. Niestety, w drugiej połowie powtórzyło się to, co było tydzień temu z Zelowem. Nie wyciągnęliśmy wniosków, dużo rozmawialiśmy na temat tej drugiej połowy i po raz kolejny zabrakło nam koncentracji. W przerwie założyliśmy sobie nowe cele taktyczne, ustaliliśmy to jak ma nasza gra wyglądać, niestety, przespaliśmy pierwsze 12 minut i graliśmy tak, jakby nas na boisku nie było. Dostaliśmy bramkę w tych 12. minutach i gra zrobiła się bardzo chaotyczna. Była rwana, było dużo niedokładnych zagrań. Przy tak mokrym boisku dużo łatwiej jest się bronić i kontratakować, niż kreować grę. I tak jak powiedziałeś wcześniej, środek pola. Uprzedzałem moich piłkarzy przed meczem, gdyż byłem tydzień temu w Bełchatowie, że drużyna z Działoszyna dobrze gra w środku pola. Tę część boiska przegraliśmy i to było głównym powodem tej porażki. Zmiana Kamila Pluty na Bartka Stasiaka była spowodowana żółtą kartką, którą został ukarany, jednak to w niczym nie pomogło, co gorsza Bartek zaraz po wejściu na boisko także ujrzał żółty kartonik. Dostaliśmy drugą bramkę po ewidentnym błędzie, jednego z zawodników, który w niegroźnej sytuacji zagrywa pod nogi przeciwnika. Ten ogrywając 3. naszych zawodników strzela nam bramkę. Szybko podnieśliśmy się dzięki bramce Wiktora Płanety i mecz do końca był nerwowy. Z jednego, jak i drugiego skrzydła próbowaliśmy wyrównać, jednak nie miało to nic wspólnego z ładną grą, bardziej z rozpaczliwymi zagraniami. Szkoda, bo po dobrej, pierwszej połowie spotkania liczyliśmy na dobry wynik końcowy, niestety boisko pokazało co innego. Pierwsza porażka w tym sezonie stała się faktem.

Szkoda tego wyniku, szczególnie, że Zjednoczeni Bełchatów i Omega Kleszczów stracili punkty, dzięki czemu mogliśmy się wspiąć nawet na szczyt tabeli. Jak drużyna zareagowała na tą porażkę, czy widać po piłkarzach załamanie, czy dalej walczymy?

Nie ma mowy o załamaniu, zdajemy sobie sprawę z tego jaką mieliśmy szansę. Dużo w szatni po meczu o tym rozmawialiśmy. Mamy pretensję sami do siebie, że ustalamy coś w szatni, wychodzimy na spotkanie i gramy coś zupełnie innego. Najbardziej boli to, że gramy dwie nierówne połowy, gdybyśmy utrzymali tempo z tej pierwszej połowy, to wynik moim zdaniem by był zgoła odmienny. Tak jak powiedziałem, nie mam mowy o jakimś załamaniu, gramy dalej i walczymy do końca.


Warta Działoszyn – Warta Sieradz 2:1 (0:0)

Bramki:

54′ – 1:0 – Łukasz Bąkowicz

79′ – 2:0 – Paweł Marchewka

82′ – 2:1 – Wiktor Płaneta

Skład wyjściowy Warty:

M. Mielcarz – P. Kobierski, Ł.Mitek, P.Sosnowski, S.Pawlak – J.Szyc, K.Pluta, W. Płaneta, M.Idzikowski – B.Narożnik, M.Kobierski

Zmiany:

71′ – ⬆Bartłomiej Stasiak ⬇Kamil Pluta