Wypowiedzi po meczu Warta-Lechia

Po zakończonym wynikiem 0:1 meczu Warty Sieradz z Lechią Tomaszów Mazowiecki na konferencji prasowej wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów.

🔴 Mateusz Milczarek, trener Lechii Tomaszów:

– Początek meczu, 25 minut, realizowaliśmy plan, można powiedzieć w 95 procentach, którego efektem była zdobyta bramka. Po niej zbyt łatwo się cofnęliśmy. Duża determinacja gospodarzy spowodowała, że do przerwy było dosyć nerwowo i czekaliśmy do niej, żeby zmienić oblicze. W drugiej połowie graliśmy nie tylko przeciwko zespołowi Warty, ale też przeciwko silnemu wiatrowi, który uniemożliwiał nam budowanie akcji czy podania bezpośrednie za linię obrony przeciwnika. Na pewno duża determinacja naszego zespołu: ochrona pola karnego, ochrona przedpola, plus zmiany, które dały nam dodatkowy impuls do tego, żeby bronić mocno i w kontakcie.

– Wiem, że to jest trudny moment dla Warty, ale naprawdę graliśmy z zespołem bardzo dobrze zorganizowanym, zdeterminowanym. Jeżeli będą tak grali do końca sezonu, to na pewno będą zdobywać punkty. Wiem, że to jest marne pocieszenie, bo wiemy, w jakiej sytuacji jest Warta, ale naprawdę mieliśmy bardzo wysoko podniesioną poprzeczkę przez zespół gospodarzy, dlatego bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa.

[Na sugestię, że największe problemy jego zespół miał po swojej prawej stronie:]

– Ciężko mi się zgodzić, bo zawsze zawodnicy, którzy występują na boisku, dają z siebie sto procent dla zespołu. Nie do końca się zgodzę, że tutaj mieliśmy problemy. Na pewno problemem było to, że duża determinacja gospodarzy sprawiła, że nie mogliśmy bronić tak jak zakładaliśmy, czyli obroną wysoką – żeby nasze skrzydła broniły wysoko, ponieważ przeciwnik był na tyle zdeterminowany, że spychał nas w te boczne sektory. Tutaj atakował, próbował tworzyć przewagę. Mojemu zespołowi chwała za to, że skutecznie broniliśmy tej przestrzeni i nie straciliśmy dzisiaj gola.

🟢 Przemysław Cecherz, trener Warty Sieradz:

– Gratuluję trenerowi zwycięstwa i dziękuję za słowa skierowane do mojej drużyny. Zgadzam się w stu procentach z tym, co trener powiedział. Te pierwsze 15-20 minut było słabsze w wykonaniu naszych zawodników, jakby wyszli troszkę wystraszeni, bali się stracić tę bramkę, bali się grać. Dopiero po utracie bramki tak jakby ciśnienie z nich zeszło – 70 minut dominacji, ciężkiej gry chłopców, determinacji, dużo ładnych akcji, dużo ładnych akcji przez boki. Szkoda tylko tego, że stwarzając te akcje, a było ich 3-4 takie, powiem szczerze, może nie stuprocentowe, ale duża możliwość do zdobycia bramki – musimy to strzelić, tego najbardziej szkoda. Chłopcom by ta bramka, zależnie w której minucie, na pewno spowodowała jeszcze dalszą determinację. I tego żałuję. Jeżeli tak będziemy grali od początku, jeżeli chłopcy nie będą się bać grać w piłkę, budować akcje, ja o drużynę będę po malutku spokojny.

[O swoich pierwszych dniach pracy w Warcie:]

– To co mnie interesuje, to jacy są zawodnicy, bo znałem tylko Seweryna Michalskiego i Maćka Mielcarza. Widziałem na treningach, na których byłem, że problemu z nimi nie ma żadnego. Wiadomo, że czegoś temu zespołowi brakuje, niektórym zawodnikom pewnych zachowań, pewnej jakości i tego nie zmienimy. Ale możemy zmienić to, że determinacją, wolą, możemy nadrobić pewne braki, a wykorzystać nieraz pewne mankamenty u przeciwnika. Po tym wszystkim efekt jest taki, że dochodzimy do sytuacji i musimy to strzelić. Nie ma innej możliwości, żeby wygrać mecz. Nad tym musimy pracować, a chłopcy są tak chętni do pracy, że myślę, że nie będzie z tym problemu.

[O tym, jak wspomina swój mecz z Wartą jako trener Widzewa:]

– Pamiętam, że zagraliśmy zmiennikami, którzy ciągle mieli pretensje, że nie grają w pierwszym składzie. Przyjechaliśmy na Wartę Sieradz i przegraliśmy. To była dla nich odpowiedź. Wspominam ten mecz tak, że dał mi atut, że dokonywałem słusznych wyborów w zespole Widzewa.