Legendo, dziękujemy

Marcin Kobierski kończy karierę. Po 28 latach spędzonych w klubie, z czego ponad 20 w zespole seniorów, najlepszy strzelec Warty Sieradz pożegna się z kibicami na sobotniej inauguracji sezonu.

Zapraszamy wszystkich kibiców Biało-Zielonych, już w najbliższą sobotę, 7 sierpnia o 17:30, na sieradzki stadion MOSiR-u. Pół godziny przed rozpoczęciem meczu 1. kolejki IV ligi łódzkiej, uroczyście podziękujemy za całokształt kariery legendzie Warty Sieradz, Marcinowi Kobierskiemu.

Słyszysz „Warta Sieradz”, myślisz: Marcin Kobierski. Gole napastnika dla Biało-Zielonych kojarzyć będą zarówno ci, którzy chodzili na ligę okręgową w 2002 roku, ekscytowali się pucharową przygodą w 2005, świętowali awans i podwójną koronę w 2017, czy zaczęli dopingować Wartę dopiero w minionym półroczu.

Zmieniały się czasy, rozgrywki, trenerzy, zmieniał się futbol, a Kobi cały czas strzelał. Przez ponad dwie dekady w pierwszym zespole, do którego dołączył w wieku niespełna 16 lat, wystąpił w kilkuset spotkaniach, zdobywając ponad ćwierć tysiąca bramek. A wszystko zaczęło się jeszcze w 1993 roku:

Do klubu trafiłem dzięki Tacie, który był sędzią piłkarskim. Po meczu w Błaszkach zapytał, czy chcę grać w Warcie. Wcześniej chodziłem z nim na mecze, więc decyzja była szybka!

Młody Marcin trafił do drużyny trampkarzy, którą prowadził wówczas Wojciech Bartkiewicz. Choć dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, Kobierski nie od razu był napastnikiem. Zaczynał jako środkowy obrońca, potem przesuwał się po wszystkich pozycjach, z wyjątkiem środka pomocy, który mu nie leżał. Wreszcie odnalazł się na stałe na środku ataku. Po tym, jak w jednym z meczów strzelił około 8 bramek, z drużyny juniorów trenera Dariusza Iwankiewicza trafił do seniorów, pod skrzydła Romualda Solarka i Piotra Kupki.

W debiucie w Pucharze Polski z Pogonią strzeliłem bramkę na 3-3. Ostatecznie wygraliśmy 5-3 po dogrywce. To był mecz, po którym od razu zapamiętałem, co znaczą derby.

A potem się zaczęło. Swoimi golami Marcin wyciągał Wartę z okręgówki, siał spustoszenie w 4. lidze, dawał nadzieję w 3. lidze, decydował o awansach w pucharach okręgowych i pisał historię klubu w Pucharze Polski. Z Wartą Sieradz sięgnął po mistrzostwo 4. ligi oraz zdobył trzy Puchary Polski okręgu łódzkiego, w każdym z wygranych finałów wpisując się na listę strzelców.

Nie ukrywa jednak, że najlepiej wspomina mecze rozegrane na szczeblu ogólnopolskim:

Najpiękniejsze były wszystkie sukcesy w Pucharze Polski. Mecz z Widzewem to dla mnie najfajniejsza pamiątka. Piękne czasy!

– wspomina półtorej dekady później, nawiązując do wygranego 3:2 spotkania 1/48 Pucharu Polski z Widzewem Łódź. Doprowadził wówczas do wyrównania, wykorzystując z ostrego kąta dośrodkowanie od Fabiano Valente. Po latach wiemy, że był to schemat ataku ćwiczony na treningach z trenerem Solarkiem.

Cały mecz Warta-Widzew: 1. połowa / 2. połowa

Z pucharowych rozgrywek swoimi golami eliminował widzewiaków dwukrotnie. Historia nieoczekiwanie powtórzyła się w 2017 roku, w półfinale okręgowego Pucharu Polski. Do czwartoligowej Warty przyjechał trzecioligowy Widzew, walczący o przepustkę do powrotu na ogólnopolską arenę. Tymczasem 12 lat po pamiętnej porażce, łodzianie znowu musieli uznać w Sieradzu wyższość Kobiego. Napastnik Warty zapewnił jej wygraną 1:0 trafieniem z rzutu karnego.

Ostatecznie w sezonie 2016/2017 Warta wywalczyła podwójną koronę. Nie tylko wygrała IV ligę łódzką i pierwszy raz w historii awansowała na szczebel ligowy łączący aż 4 województwa, ale też po 12 latach odzyskała wojewódzki puchar. Kto wybrał się do Aleksandrowa Łódzkiego na finał z Unią Skierniewice, ten obejrzał otwierającą bramkę Marcina, której nie powstydziłyby się rozgrywki o Puchar Europy.

Marcin jest zresztą ekspertem od pięknych goli. Na boisku nigdy nie ukrywał swojego zamiłowania do strzałów przewrotką, które trenował z pasją. To właśnie te trafienia przynosiły mu najwięcej radości.

To moje perełki – mówi z dumą, chociaż dodaje, że piękno wielu innych goli kryje się w ich dramaturgii.

Pamiętam mecz z Omegą Kleszczów i moją bramkę w ostatniej minucie. Takiego sprintu, jak po tej bramce, nie zrobiłem chyba przez cały sezon. Biegłem do moich córeczek!

– Miło się to wspomina. Mecze przy SP10 miały swój charakter ze względu na kibiców blisko boiska. To był fajny sezon, potem mecze w Pucharze Polski przy pełnych trybunach w Warcie. Ekipa na boisku, jak i poza nim, wzorowa.

– dodaje, nawiązując do kolejnego sukcesu Biało-Zielonych w Pucharze Polski, jakim było wyeliminowanie pierwszoligowego Stomilu Olsztyn. Bohaterem rzutów karnych został bramkarz Maciej Mielcarz. – Maciek to wzór do naśladowania – odpowiada Kobi, zapytany o najlepszych piłkarzy, z jakimi miał okazję występować.

Kobierski od 4 lat posiada licencję trenerską UEFA A. Wielokrotnie podkreślał, że jego marzeniem i ambicją jest poprowadzić Wartę Sieradz w roli pierwszego trenera. Na razie jednak skupia się na najmłodszych. Biało-zieloną młodzież szkoli w klubie już od ponad szesnastu lat. Pod jego opieką trenowały roczniki 1995, 1996, 1997, 1998, 2002 i 2003, a obecnie 2007 i 2012.

Mam satysfakcję z tego, że miałem możliwość zagrać w seniorach z ponad dziesięcioma moimi wychowankami. Kamil Pluta gra w Warcie do dziś. To dla mnie największa radość.

Marcin pożegnalną bramkę dla Biało-Zielonych zdobył 9 czerwca, nomen omen, przeciwko swojej drugiej drużynie, Jutrzence Warta. Z opaską kapitańską na ramieniu, na boisku naprzeciw brata Piotra, otworzył wynik zwycięskiego spotkania pięknym trafieniem już w 9. minucie.

Liczby meczów, w której pełnił funkcję kapitana Warty, nie sposób dziś zliczyć. Zdarzało mu się dowodzić drużyną nawet w 2005 roku – Nosiłem opaskę już na swoim ślubie – wspomina z uśmiechem, wyliczając.

Swój ostatni rok w Warcie Sieradz kończy „dwucyfrówką”, jak na legendarnego snajpera przystało. Na 10 goli strzelonych w sezonie 2020/2021 przypadł m.in. hat-trick w 45 minut, w meczu przeciwko Czarnym Rząśnia. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz strzeliłem trzy bramki w barwach Warty – cieszył się po spotkaniu.

Kibice pamiętają ich jednak wiele. Jak autor tego tekstu, który na swój pierwszy mecz Warty Sieradz trafił zupełnym przypadkiem. Biało-Zieloni na oczach młodego chłopaka pokonali 3:0 Ekologa Wojsławice, oczywiście po trzech golach niejakiego Marcina Kobierskiego.

Rozmawiał Karol Cłapa

Materiały wideo: Warta Sieradz, 8TVR, Chrismedia, Legia.Net, Siewie.tv, Unia TV
Zdjęcia: Tomasz Dulas, Jacek Magdziński, Mateusz Zgorzyk – Fotografia Sportowa