Godzina futbolu, tercja hokeja

To był mecz dwóch prędkości, niestety bez happy endu dla Biało-Zielonych. W starciu z wiceliderem sieradzkiej klasy okręgowej Warta II uległa w Błaszkach 0:5, choć remis utrzymywała przez godzinę gry.

Gospodarze na to spotkanie szykowali się jak na finał Ligi Mistrzów. Nie tylko meczowy plakat nawiązywał do oprawy europejskich rozgrywek, ale też obiekt przy ul. Sportowej powitał gości zapachem skoszonej trawy oraz świeżo namalowanymi liniami. Tęcze tworzone przez pracujące spryskiwacze okazały się jednak symbolem szczęścia dla gospodarzy.

Warta, która mogła nabrać pewności siebie po pokonaniu lidera, zaczęła to spotkanie odważnie. Już w pierwszych minutach Jakub Janiszewski zabrał się z przytomnym crossowym podaniem od Kołodzieja, ale nie zdołał minąć bramkarza, w którego rękach została piłka. Golkiper Piasta nie musiał interweniować chwilę później, gdy po rzucie rożnym uderzał głową Marcel Kowalski – strzał naszego stopera był niecelny.

Obie ekipy zaczęły próbować uderzeń z dystansu. Pierwsze koty za płoty zaliczył Krzysztof Kokot, a odpowiedział Fryderyk Kołodziej zbyt lekkim strzałem w środek. Najlepszą próbę wykonał Krystian Sobiś, kiedy po szarpanej akcji lewą stroną i wymianie z Adrianem Sroczyńskim, kopnął nieco nad bramką.

Strzału na pewno nie planował natomiast Damian Szewłoga, gdy w 12. minucie posłał dzidę na uwolnienie z prawego końca linii środkowej. Spadająca piłka z każdym metrem coraz bardziej niepokoiła bramkarza swoją trajektorią… aż ku zdumieniu wszystkich wylądowała na poprzeczce, odbiła się od linii bramkowej i jak gdyby nigdy nic wyszła w pole.

Niestety, przez długi czas ten spadający meteoryt był najgroźniejszą sytuacją Biało-Zielonych, a do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Sobiś w pojedynku z Filipem Adamskim trafił w boczną siatkę, mimo sporej ilości miejsca na lewej flance. Z kolei Sroczyński zatrudnił naszego golkipera wymagającym strzałem z rzutu wolnego, z trudem sparowanym na poprzeczkę, którego nie pozwoliliśmy dobić. Po chwili górą imponująco podawał Rymarski, lecz Adamski uprzedził wychodzącego na czystą pozycję Kokota.

Moment radości Piast miał w 28. minucie, gdy piłkę w siatce w podbramkowym zamieszaniu umieścił Kamil Majchrowski. Sędzia boczny podniósł jednak chorągiewkę i gol nie został przyznany. Gospodarze mieli jeszcze nadzieję na zmianę decyzji, bo narada sędziego głównego z liniowym trwała nietypowo długo, ale werdykt został podtrzymany.

Biało-Zieloni dalej szukali uderzeń z daleka. Piłka Kołodzieja zaliczyła dwa rykoszety przed wyjściem na róg, próba Nowaka lewą nogą nie była ani mocna, ani celna. Do przerwy obu ekip nie było stać na nic więcej.

Po zmianie stron gra się zaostrzyła, ale obraz meczu nie ulegał zmianie. Kokot niecelnie główkował, w boczną siatkę tym razem z ostrego kąta trafił Sroczyński, a jego późniejszy strzał na raty z dystansu obronił Adamski. W znakomitych okazjach sam na sam znajdowali się Sobiś i Goliński, ale przez własną niefrasobliwość nie potrafili wykończyć akcji. Po chwili Michał Goliński wywalczył sobie jeszcze lepszą pozycję do strzału, wygrywając walkę z trzema obrońcami. I znowu spudłował w kapitalnej sytuacji, przez co bramka Warty wydawała się zaczarowana.

Niestety, po godzinie gry czar boleśnie prysł. Dośrodkowanie Kokota na gola zamienił Goliński, zamykając akcję strzałem głową po krótkim słupku. Kamień spadający mu z serca musiały słyszeć całe Błaszki.

10 minut później było już 2:0. Piast wyszedł w sytuacji dwóch na dwóch, piłka przez rykoszet minęła wychodzącego golkipera, a Kokot pewnie strzelił do bramki asekurowanej już tylko przez obrońcę. Worek z bramkami się rozwiązał, jednak trzeba odnotować, że do tego momentu nasi defensorzy rozgrywali naprawdę solidne zawody.

Kolejne 10-minutowe odstępy to już kolejne gole. Tym razem swoje trafienie zaliczył Sroczyński – zebrał dośrodkowanie na dalszym słupku, przyjął i uderzył nisko po długim rogu. W tej sytuacji, jak i kolejnej, pewnie dało się zrobić więcej, by go zatrzymać. Sroczyński zaliczył bowiem dublet, trafiając po 10 minutach z tego samego ostrego kąta, tym razem huknąwszy w krótki róg pod poprzeczkę. A gdy wydawało się, że na tym koniec, jeszcze jedno podanie za plecy obrońców bez skrupułów wykorzystał Goliński, wyprowadzając nokautujący cios.

Nie udało nam się zdobyć honorowego gola, choć w samej końcówce było ku temu kilka ćwierćszans. Zbyt lekko próbował Kacper Mikielski, za to solidną próbą wykazał się Szymon Kulesza, na cztery minuty przed końcem zatrudniając bramkarza mocnym strzałem z dystansu. W doliczonym czasie lobować chciał Artur Nowak, ale zabrakło precyzji i wynik idzie w świat.

Dzięki wygranej Piast Błaszki awansował na fotel lidera. Warta II jest na 10. miejscu, jednak niżej na pewno już nie spadnie. Biało-Zielonym pozostało śrubować dorobek w ostatnich trzech spotkaniach.


Piast BłaszkiWarta Sieradz 5:0 (0:0 do przerwy)

Bramki:
1:0 – Michał Goliński (60. min.)
2:0 – Krzysztof Kokot (70. min.)
3:0 – Adrian Sroczyński (80. min.)
4:0 – Adrian Sroczyński (89. min.)
5:0 – Michał Goliński (90+1. min.)

Skład Warty II:
24. Filip Adamski
4. Hubert Kielek
7. Artur Nowak (k)
9. Paweł Chlebicz
10. Adam Bugajski
16. Fryderyk Kołodziej
17. Damian Szewłoga
18. Mateusz Stężalski
21. Adam Kałuziński
25. Jakub Janiszewski
87. Marcel Kowalski

Rezerwowi:
22. Błażej Piechówka
11. Kamil Góra
20. Szymon Kulesza
23. Filip Rozmarynowski
26. Kacper Mikielski
45. Michał Szumicki