W 120-minutowym teście formy piłkarskiej i fizycznej Unia Skierniewice pokonała na własnym obiekcie Wartę Sieradz 3:2. Biało-Zieloni prowadzili po 90 minutach, lecz nie zdołali dowieźć korzystnego rezultatu.
Z czwartą ekipą 3. ligi (grupy 1) mierzyliśmy się w niestandardowym formacie. Trenerzy umówili się na trzy tercje po czterdzieści minut każda. Sam mecz na początku był wyrównany. Unia w pierwszym kwadransie wychodziła z dwiema akcjami w przewadze, jednak żadnej nie zdołała zakończyć strzałem. Z kolei Warta dwukrotnie znalazła w polu karnym Grzegorza Brochockiego, którego strzały skutecznie bronił dobrze znany sieradzkim kibicom Mateusz Wlazłowski. W końcu aktywność naszego napastnika przyniosła jednak efekt – nastrzelił on po dryblingu rękę rywala tuż przed szesnastym metrem. Rzut wolny z idealnej pozycji wykorzystaliśmy atomowym strzałem wprost w okienko.
Biało-Zieloni sporo nacierali skrzydłami, lecz wrzutki zbyt często nie znajdowały adresatów. Znalazł za to drogę do naszej siatki Kamil Sabiłło, po tym jak ograł stoperów i ze spokojem wyrównał stan meczu, pokonując płaskim wykończeniem Kamila Miazka.
Tuż przed pierwszą przerwą mieliśmy doskonałą szansę na prowadzenie. Chojecki znalazł podaniem w polu karnym Mielczarka, który w towarzystwie defensorów oddał strzał zewnętrzną częścią stopy. Piłka mocno obiła słupek i trafiła na piąty metr, gdzie nogę dokładał Brochocki. Niestety na tyle niefortunnie, że futbolówka przeszła nad poprzeczką opuszczonej bramki.
Pierwszy kwadrans drugiej części meczu należał do Warty, która aktywnie nacierała bokami. Na połowie przeciwnika kilka przechwytów zanotował też Brochocki. W pewnym momencie gospodarze zaczęli mieć nawet problem z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, lecz nie zdołaliśmy przekuć tego na gola. Ostatecznie po upływie godziny spotkania trener Węglewski zarządził planowe zmiany i swoje szanse dostała nowa pula zawodników.
Unia po roszadach odzyskała rezon. Rywale trafili głową w poprzeczkę po rzucie rożnym, a po chwili poprawili strzałem w Kamila Miazka. Za moment raz jeszcze uderzyli, nieznacznie chybiając. Biało-Zieloni odpowiedzieli efektowną kontrą. Nakręcił ją Mielczarek, z piłka zabrał się Rozmarynowski i wpadł w pole karne, gdzie obsłużył podaniem idącego za akcją Mielczarka. Jednak raz jeszcze górą był Wlazłowski, wychodząc do obrony uderzenia w odpowiednim momencie.
Rywalizacja znowu się wyrównała, bo kolejny raz uderzali skierniewiczanie, w tym z kilku metrów, na szczęście za lekko, by Miazek skapitulował. Skuteczniejszy był Sieradz. Akcję zagraną lewą stroną zamykał na raty Kamil Pluta – najpierw trafił piłką w słupek, a następnie poprawił kopnięciem do siatki na 2:1. Co więcej, kilkadziesiąt sekund później cieszyliśmy się z trzeciego trafienia, ale tylko przez ułamek sekundy, bo tym razem sędzia dopatrzył się spalonego. A po chwili zabrzmiał gwizdek na drugą zamianę stron boiska.
Niestety „trzecia połowa” nie potoczyła się już po naszej myśli, a wprowadzony na nią Maciej Mielcarz miał między słupkami sporo pracy. Jeden z nich na początku zdołał mu jeszcze pomóc, przyjmując z metalowym hukiem płaski strzał zza pola karnego. Potem gospodarze wyszli z akcją 4 na 2 i tylko prowadzący piłkę zawodnik Unii wie, dlaczego postanowił kończyć to sam. W każdym razie trafił w naszego golkipera.
Warcie udało się jeszcze raz znaleźć dośrodkowaniem Plutę, ale zagranie Mielczarka ciężko mu było sfinalizować na tyle mocną główką, by pokonać bramkarza. Trzy minuty później Unia wyrównała. Biało-Zielonym zaczęło brakować już sił, co poskutkowało sytuacją skierniewiczan 2 na 1. Tym razem nikomu nie przyszło do głowy kończyć w pojedynkę, a egzekutorem piłkarskiej patelni został Hubert Berłowski.
Wynik rozstrzygnął się w ostatnich kilku minutach. Najpierw Filipiak spenetrował podaniem obronę gospodarzy, pozwalając rozpędzonemu Mielczarkowi oddać strzał w sytuacji sam na sam. Niestety, górą był bramkarz Unii, a niewykorzystane sytuacje, jak mówi porzekadło, mszczą się. W kolejnej akcji popełniliśmy faul w narożniku naszej szesnastki i rywale otrzymali rzut karny. Nawet specjalista pokroju Mielcarza nie był w stanie niczego zdziałać – pewnym wykonaniem na 3:2 popisał się Mateusz Stępień.
Warta musiała uznać wyższość rywala po raz pierwszy w tym zimowym okresie przygotowawczym. Szansa na odwrócenie fortuny już w środę, na trudnym terenie Akademii Łódzkiego Klubu Sportowego. Zagramy tam rzecz jasna z ŁKS-em II.
Unia Skierniewice – Warta Sieradz 3:2 (1:1 do I przerwy, 1:2 do II przerwy)
Bramki:
0:1 – zawodnik testowany (29. min.)
1:1 – Kamil Sabiłło (35. min.)
1:2 – Kamil Pluta (78. min.)
2:2 – Hubert Berłowski (93. min.)
3:2 – Mateusz Stępień – karny (116. min.)
Skład Warty:
12. Kamil Miazek ⬇ 80′
7. Grzegorz Brochocki ⬇ 60′
14. Bartłomiej Lisowski ⬇ 60′
18. Łukasz Chojecki
19. Sebastian Radzio ⬇ 60′ ⬆ 93′
21. Piotr Białousko ⬇ 60′
25. Cezary Kępczyński ⬇ 60′
26. zawodnik testowany ⬇ 60′ ⚽ 29′
69. Damian Głowacki ⬇ 25′
72. Patryk Chramiec ⬇ 60′
87. Krystian Stolarczyk
Rezerwowi:
1. Maciej Mielcarz ⬆ 80′
3. Krystian Adamiak ⬆ 60′
5. Oskar Błoch ⬆ 60′
9. Kamil Pluta ⬆ 60′ ⚽ 78′
11. Mikołaj Bociek ⬆ 60′
17. Piotr Mielczarek ⬆ 25′
23. Adrian Filipiak ⬆ 60′
45. Jakub Piela ⬆ 60′
88. Filip Rozmarynowski ⬆ 60′ ⬇ 93′
Mecz trwał 120 minut (3×40).