Wypowiedzi po meczu Warta-Jagiellonia II

Po zakończonym wynikiem 2:1 meczu Warty Sieradz z Jagiellonią II Białystok, na konferencji prasowej wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów.

🟡 Tomasz Kulhawik, trener Jagiellonii II Białystok:

– Trudno komentuje się przegrany mecz, szczególnie w takich okolicznościach. Z pełnym szacunkiem moje gratulacje na ręce trenera. Ale trudno o większą dominację, jak dzisiaj w spotkaniu, a koniec końców przegrywamy mecz. Jeśli chodzi o sposób gry, o sposób w jaki gramy, ciężko o to, żeby grać jeszcze lepiej. Na pewno możemy być skuteczniejsi w tej trzeciej tercji, bo nawet rzut karny dzisiaj został niewykorzystany. Przewidywaliśmy sposób, w jaki Sieradz chce nas minąć i niestety bramka na 1:1 wpadła w taki sposób, który przewidywaliśmy, czyli długie podanie w przestrzeń na szybkiego „Krecika”, jak go tutaj nazywacie. I z tego jest bramka. Sami byliście Państwo na meczu i w kuluarach rozmawialiśmy, że fajnie mijamy, fajnie gramy, że jest to drużyna z TOP3, ale na końcu to my przegrywamy i jesteśmy prawdopodobnie na ostatnim miejscu.

– Ja nie zejdę z drogi. Dalej będziemy grać w taki określony sposób. Jesteśmy chyba łatwi do analizy, bo będziemy chcieli posiadać piłkę, będziemy szukali aktywności, rozwoju tej drużyny. Miałem nadzieję po ostatnim meczu z Lechią, że to pasmo zwycięstw podtrzymamy, ale niestety Sieradz nas zatrzymał. Trudna droga przed nami. Mam takie poczucie, że wszystko mieliśmy we własnych rękach – 1:0, pełna kontrola, a koniec końców przegrywamy mecz. Szkoda jeszcze tego karnego w 88. minucie, bo to chociaż 2:2, chociaż punkcik, inny powrót do domu. A tak, wiadomo, jaka jest atmosfera w szatni. Ci chłopcy też przeżywają, to są młodzi chłopcy. Trzeba pamiętać, że dzisiaj zagrało znowu sześciu młodzieżowców w pierwszym składzie. Kolejna grupa weszła, więc takie doświadczenie z piłką seniorską jest w niektórym wypadku pierwszy raz. Ale mam nadzieję, że co ich nie zabije, to ich wzmocni i będziemy mimo wszystko się rozpędzać.

– Murawa i warunki atmosferyczne mają wpływ na dwa zespoły. Tu nie ma co się zasłaniać aurą, ani szukać tutaj wymówek. Może powiało w tej sytuacji na 1:1, gdzie ta piłka rzeczywiście była uderzona z dużym impetem, ale chyba lepsza taka pogoda niż mecz w 30 stopniach na sztucznej murawie z ŁKS-em Łomża, gdzie wszystko było w zwolnionym tempie. Myślę, że dzisiaj była niezła intensywność obydwu zespołów i pewnie ta pogoda właśnie temu sprzyjała.

🟢 Krzysztof Orzeszek, trener Warty Sieradz:

– Zacznę od tego, o czym powiedział trener, bo opierało się to na faktach. Byliśmy drużyną, która raczej obserwowała, co się dzieje na boisku, i która reagowała, a nie tą drużyną, która dominowała. To raczej przeciwnik tutaj miał piłkę, posiadał, kreował. My też mieliśmy mecze, w których graliśmy, kreowaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce. Kończyło się to niestety niekorzystnie dla nas. Taka jest piłka. Uważam, że nie zawsze jest tak, że zespół lepszy wygrywa. Dzisiaj muszę przyznać – Jagiellonia na pewno lepiej grała od nas w piłkę. My reagowaliśmy na to, co było na boisku.

– A dlaczego tak to wyglądało? Mieliśmy bardzo duży problem, jeżeli chodzi o mecze przed swoją publicznością. Zawiedliśmy bardzo wysoką przegraną z Pelikanem Łowicz. Nie udało nam się ani razu dowieźć zwycięstwa, dwa remisy. Chcieliśmy bardzo mocno zmienić to oblicze spotkań, które gramy przed własną publicznością i nam się to udało, więc z tego się bardzo cieszymy.

– Na pewno nie jest to element gry, do jakiego dążymy. Na pewno chcielibyśmy to my mieć większą przewagę, dłużej się przy piłce utrzymywać. Ale myślę, że mogę pochwalić moich zawodników za konsekwencję, za dążenie do celu, za realizowanie założeń. Uważam, że w piłce to jest bardzo ważne, jeżeli zespół od początku do końca realizuje założenia. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy się dzisiaj pojawili na meczu pomimo fatalnej aury. Przed nami bardzo ciężkie dwa spotkania z Łomżą i Skierniewicami. Żyjemy już tak naprawdę tylko tymi dwoma spotkaniami.

– Na pewno nie przekładałbym tego, jaki warunki pogodowe miały wpływ na grę. Oba zespoły miały takie same warunki i musiały sobie z nimi poradzić, więc nie upatrywałbym w tej kwestii jakichś zmian.