Wygraną 4:3 w dramatycznych okolicznościach zakończył się wyjazdowy mecz Warty II Sieradz z Czarnymi Rząśnia. Wynik ulegał zmianie trzykrotnie w trzech ostatnich minutach spotkania!
Starcie w Rząśni z pewnością nie należało do typowych obrazów klasy okręgowej. Mecz na zadbanej, równej murawie, przy sztucznym oświetleniu, sportową atmosferą spokojnie mógłby przebić niektóre pojedynki dwie ligi wyżej. Do tego poziomu dostosowali się też zawodnicy obydwu zespołów, serwując tego dnia kibicom pełne emocji widowisko.
Od pierwszych minut piłkarzom towarzyszyła intensywna mżawka, w efekcie której boisko nasiąkało z każdą minutą, czyniąc mecz coraz mniej przewidywalnym. W ogólnym rozrachunku w pierwszej połowie drużyna trenerów Łukasza Markiewicza i Roberta Makoty toczyła z gospodarzami wyrównany bój – Czarni pierwszą okazję na otwarcie wyniku mieli w 13. minucie. Strzał z dystansu z odbił Konrad Janczak, a rywala przed dobitką w ostatniej sekundzie powstrzymał czystym wślizgiem Marcin Mikielski.
Biało-Zielonym długo brakowało takich konkretów. Sporo zamieszania prawym skrzydłem z robił Oskar Błoch, niecelnie sprzed pola karnego uderzał Paweł Chlebicz, a strzał obok słupka z przewrotki zanotował Jakub Szulc. Prawdziwa szansa nadeszła jednak po 37. minutach. Przeszywającym podaniem z fałsza popisał się Szulc, uruchamiając rozpędzonego Błocha, który pognał z piłką na bramkę. Niestety na strzał zdecydował się tempo za późno i został zablokowany przez obrońcę.
Do szatni z prowadzeniem schodzili gospodarze. W ostatniej akcji pierwszej połowy kapitaną interwencją w sytuacji sam na sam popisał się Konrad Janczak. Futbolówka powędrowała jednak po chwili na skrzydło, skąd Czarni dośrodkowali w pole karne. Przy wyjściu do piłki nasz bramkarz zderzył się z napastnikiem rywala, a sędzia przyznał rzut karnym zawodnikom z Rząśni. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Krystian Nagieł, a po chwili zabrzmiał gwizdek na przerwę.
Po niej Warta wystawiła do boju najcięższe działa. Na boisku pojawiło się sześciu zawodników walczących o miejsce w jedenastce pierwszego zespołu. Boki obrony zajęli Morkowski i Adamiak, środek pola opanowali Chramiec i debiutujący w biało-zielonej koszulce Jakub Piela, a postrach w ataku zasiali Pluta z Woźniakiem.
Ten ostatni w szczególności brał na siebie od początku ciężar gry i już po siedmiu minutach wyrównał stan spotkania. W polu karnym Mariusz Woźniak otrzymał podanie od Jakuba Pieli, nawinął obrońcę na lewą nogę i pokonał bramkarza technicznym, podkręconym uderzeniem, którego nie powstydziłby się Leo Messi. Tylko czy Argentyńczyk potrafiłby tak w deszczowy wieczór w Rząśni?
Szybkie odzyskanie kontroli nad meczem przełożyło się na kolejne sytuacje. Po chwili Piela zagrywał skutecznie do Szulca, lecz nasz skrzydłowy miał w szesnastce mało miejsca i ustrzelił tylko zewnętrzną stronę słupka. Szulc swoją stopę do gola dołożył jednak 10 minut później. Uruchomiony lewym skrzydłem przez Woźniaka wrzucił w pole karne, a tam nogą z powietrza pod poprzeczkę uderzył Kamil Pluta.
Czarni od początku drugiej połowy w zasadzie nam nie zagrażali, dlatego dużym zaskoczeniem było wyrównanie w 72. minucie. Wrzutka z prawej strony minęła kilku zawodników w polu karnym, a akcję zamknął strzałem przy krótkim słupku Kamil Dąbek. Euforia gospodarzy nie trwała jednak długo. Dwie minuty później czerwoną kartkę za przerwanie akcji ostrym wślizgiem obejrzał zawodnik Czarnych.
W dziesiątkę nie tylko mądrze bronili, ale też dalej groźnie atakowali – wkrótce, po wyjściu zza pleców obrońców, w kapitalnej okazji sam na sam z Janczakiem znalazł się Marek Grabowski. Napastnik rywali spróbował jednak lobować z grząskiej murawy i właściwie podał piłkę prosto w rękawice naszego golkipera.
Ostatnią fazę spotkania sygnałem do ataku rozpoczął Patryk Chramiec, potężnie strzelając z dystansu pół metra nad poprzeczką. Po chwili mógł cieszyć się z asysty – jego dośrodkowanie z głębokiego rzutu wolnego do bramki strącił głową Krystian Adamiak.
Wydawało się, że jesteśmy w domu, tymczasem Czarni tuż po wznowieniu ruszyli skrzydłem i wprawili nas w osłupienie. Dośrodkowanie z lewej strony opanował w zamieszeniu Marek Grabowski, po czym z półobrotu wyrównał stan meczu zaledwie kilkadziesiąt sekund po zagraniu ze środka.
Czy to nas złamało? Nie! Biało-Zieloni czuli w kościach, że to nie może się tak skończyć i zdobyli się na jeszcze jedną akcję. Chramiec zagrał między obrońców do Kamila Pluty, który zabrał się z piłką i stanął oko w oko z bramkarzem. To był jego dzień. Piłka ugrzęzła w siatce po raz trzeci w przeciągu trzech minut, a kibice w Rząśni nie mogli otrząsnąć się z szoku. Tym razem Warta nie dała się już zaskoczyć. Po trzeciej doliczonej minucie sędzia zakończył mecz, a nasi zawodnicy wracali do domów w nastrojach tak dobrych, że tytuł dla tej relacji wymyślili sami.
Czarni Rząśnia – Warta II Sieradz 3:4 (1:0 do przerwy)
Bramki:
1:0 – Krystian Nagieł (45. min)
1:1 – Mariusz Woźniak (52. min.)
1:2 – Kamil Pluta (65. min.)
2:2 – Kamil Dąbek (72. min.)
2:3 – Krystian Adamiak (90. min.)
3:3 – Marek Grabowski (90+1. min.)
3:4 – Kamil Pluta (90+2. min.)
Skład Warty II:
22. Konrad Janczak
10. Paweł Chlebicz (k) ⬇ 45′
11. Oskar Błoch
14. Wojciech Adamski ⬇ 45′
17. Damian Szewłoga ⬇ 45′
18. Hubert Kielek ⬇ 45′
21. Jakub Szulc 🅰 65′
25. Marcin Mikielski
26. Kacper Mikielski ⬇ 45′
45. Szymon Kulesza ⬇ 45′
87. Kacper Krakowski
Rezerwowi:
24. Filip Adamski
3. Krystian Adamiak ⬆ 45′ ⚽ 90′
4. Filip Morkowski ⬆ 45′
9. Kamil Pluta ⬆ 45′ ⚽65′ ⚽ 90+2′
20. Mariusz Woźniak ⬆ 45′ ⚽ 52′
23. Jakub Piela ⬆ 45′ 🅰 52′
72. Patryk Chramiec ⬆ 45′ 🅰 90′ 🅰 90+2′