Warta Sieradz dotkliwie przegrała sparing z Widzewem Łódź. Mecz zakończył się wynikiem 9:2 dla Łodzian.
Chociaż sobotni mecz był tylko sparingiem, na trybunach pojawiło się dużo widzów. Po spotkaniu kibice nie mogli narzekać na ilość bramek w tym spotkaniu, jednak niestety ku niezadowoleniu sympatyków biało-zielonych zdecydowana większość z nich padła dla Widzewa.
Worek z bramkami już w 3. minucie otworzył Daniel Mąka, a w 24. minucie podwyższył Rafał Wolsztyński. W tym czasie piłkarze Warty dwukrotnie próbowali zagrozić bramce gości. W jednej z akcji na pozycji spalonej znajdował się Kamil Pluta, a w kolejnej strzał Krzysztofa Kokota wybronił Patryk Wolański. W 35. minucie meczu sędzia podyktował rzut karny dla biało-zielonych. Wiktor Płaneta zmylił Sebastiana Zielenieckiego i defensor Widzewa ratował się faulem w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Adam Patora – najskuteczniejszy napastnik Warty w poprzednim sezonie. Chwilę później tablica wyników pokazywała już remis 2:2. Z prawej strony pola karnego dośrodkował Adam Patora, a akcję precyzyjnym strzałem z woleja zamknął Łukasz Chojecki. Niestety goście tuż przed przerwą strzelili gola do szatni, a autorem trafienia znów był Daniel Mąka.
W drugiej części spotkania drużyna Warty składała się głównie z młodych i testowanych zawodników. W pewnym fragmencie gry w biało-zielonych koszulach grało aż siedmiu młodzieżowców. Widzew dysponując bardzo dużą siłą ofensywną potrafił bezbłędnie to wykorzystać. Czterokrotnie na listę strzelców wpisał się Przemysław Kita, który pojawił się na placu gry po przerwie. W ostatnich minutach meczu gole dołożyli jeszcze Christian Mandiangu oraz Rafał Wolsztyński.
W tym meczu w składzie Warty pojawiło się wielu testowanych zawodników. Na ten moment jednak większość z tych graczy nie zasili pierwszej drużyny z Sieradza.