Sequel deszczowego dreszczowca

Kto jeszcze nie otrząsnął się po wczorajszym meczu Czarni-Warta II, nie musi tego robić – Warta Sieradz pokonała dziś Zjednoczonych Stryków 4:2 w równie dramatycznych okolicznościach!

Biało-Zieloni, podobnie jak drugi zespół dzień wcześniej, musieli mierzyć się nie tylko z rywalem, ale również z rzęsistym deszczem i nasiąkniętym boiskiem. I znów był to scenariusz na trzymający w napięciu spektakl.

Obie drużyny od początku szukały strzałów. Po naszej stronie zablokowani zostali kolejno Mielczarek i Głowacki, a Zjednoczeni próbowali uderzenia z dalszej odległości – piłkę jednak, przed wylądowaniem na ruchliwej ulicy, uratowało drzewo. Wkrótce, po rajdzie skrzydłem Mateusza Wojciechowskiego, lepszym strzałem zza pola karnego wykazał się Jacek Drożdż – jednak wciąż za wysokim.

Przełom w meczu przyniosła 19. minuta. Zjednoczeni wyszli z sytuacją sam na sam, w której Kamil Miazek sfaulował mijającego go do pustej bramki zawodnika. Gospodarze otrzymali rzut karny, który skutecznie pod poprzeczkę wykonał Michał Drogosz.

Warta rzuciła się do odrabiania strat, jednak do przerwy ani razu nie sprawiliśmy, by Zjednoczonym żołądek podskoczył go gardła. Najpierw po wrzutce Lisowskiego głową uderzał Płaneta, lecz zdecydowanie za wysokim lobem. Następnie zza pola karnego próbował Lewandowski, po tym jak ładnie z główki zgrywał mu Stolarczyk. Piłka ostatecznie przeszła mocno obok słupka.

Najgroźniej wyglądającą sytuację miał Sebastian Radzio, strzelając z powietrza po krótkim słupku po dośrodkowaniu Mielczarka – niestety również niecelnie. Na pięć minut przed końcem połowy w jeszcze lepszej pozycji znalazł się Płaneta, dostając od Piotrka piłkę przed bramką na skraju pola karnego. Tym razem dały znać o sobie pogoda i boisko, bo Wiktor poślizgnął się w momencie uderzenia – i szczerze mówiąc, trudno go winić.

Tuż przed przerwą Stryków zablokował aż cztery nasze próby (Sosnowskiego, Płanety, Chojeckiego i Głowackiego) – po drugiej połowie można było więcej obiecywać sobie dalszych ataków Biało-Zielonych. Tymczasem pierwszą okazję mieli gospodarze, a sytuację sam na sam obronił nam Kamil Miazek.

Kilka minut później nadeszła seria stałych fragmentów gry na Warty. Z dalekiego rzutu wolnego Łukasz Chojecki próbował zaskoczyć centrostrzałem bramkarza Kamila Tyburskiego, lecz ten był czujny i sparował zagranie na róg. Po nim Chojecki miał kolejną szansę, ściął z futbolówką do środka i huknął z dystansu – gdyby nie lekka obcierka o stopę obrońcy, moglibyśmy mieć gola, a tak – tylko kolejny rzut rożny. Po chwili wrzutkę Łukasza na strzał zamienił Bociek, lecz znowu górą był golkiper.

Zjednoczeni przetrzymali tę falę i w 61. minucie nieoczekiwanie podwyższyli prowadzenie. Wrzutkę z lewego skrzydła na gola zamienił Szymon Młynarczyk, po kapitalnym strzale lewą nogą z półobrotu – zasłonięty Miazek robił co mógł, ale nie miał szans na skuteczną interwencję. Wiele drużyn w takiej sytuacji rzuciłoby już ręcznik, ale Warta nawet w taką pogodę swoje ręczniki zostawia w szatni. Nasi rywale nawet nie zdążyli oswoić się z myślą o wygranej, bo już minutę później Biało-Zieloni zdobyli kontaktową bramkę. Wrzutkę Chojeckiego z lewego narożnika na gola zamienił Wiktor Płaneta.

To był moment przełomowy, a kolejne trzydzieści minut meczu to zaciekłe ataki naszych zawodników. Pierwszy efekt nadszedł w 70. minucie – z wolnego kolejny raz dośrodkowywał Chojecki, a bramkarz tym razem nie dał rady sparować poza światło bramki strzału Mikołaja Boćka.

Czy przy stanie 2:2 przestaliśmy tak mocno napierać? Oczywiście, że nie! Kolejne okazje to uderzenie głową Radzia po wrzutce Lewandowskiego, a także próba z przedpola Płanety po akcji Mielczarka. Obie piłki minęły jednak bramkę gospodarzy. Tymczasem oni znaleźli w sobie jeszcze raz odwagę do ataku. Sam na sam wyszedł tym razem Joachim Pabjańczyk, lecz zakończył akcję mocno nieudaną i niecelną podcinką.

Sytuacja zemściła się w 90. minucie. Z głębi pola w szesnastkę dośrodkował Lewandowski, a tam golkipera głową pokonał Krystian Stolarczyk, umieszczając piłkę tuż za linią bramkową. Rywale jeszcze wybijali, lecz o jej obecność w siatce zadbał na sam koniec Damian Głowacki. Z zaliczenia gola ostatecznie może cieszyć się ten pierwszy, za to drugi pewnie będzie miał lepsze zdjęcia z zespołowej radości.

Nie wiem, czy piłka wcześniej nie wpadła od mojego kolegi. Najważniejsze, że wywozimy trzy punkty ze Strykowa. Po to tu przyjechaliśmy, nic innego!

mówił Damian po meczu.

Trener Węglewski zaapelował do zawodników o koncentrację w doliczonym czasie i odpowiedź piłkarzy nie mogła być lepsza. Tuż po wznowieniu wyprowadziliśmy akcję z udziałem dwóch zmienników. Jakub Piela wypuścił prawą stroną Wiktora Płanetę, a ten zagrał przed bramkę do Kamila Pluty, który efektownym wślizgiem wpakował piłkę do bramki – a potem równie efektownie sunął z radości po murawie.

Koniec końców „Deszczowy dreszczowiec 2” był bardzo dobrym sequelem. Było co prawda sporo nawiązań do pierwszej części (0:1 do przerwy po rzucie karnym, sam na sam rywala przy stanie 2:2, dwa gole Warty od 90. minuty i zamknięcie meczu w wykonaniu Kamila Pluty), ale ostatecznie produkcja miała swój własny, unikatowy charakter. Warta w tym sezonie nie straciła dotąd w jednym meczu dwóch goli, ani tym bardziej tyloma nie przegrywała. Pokazała dziś jednak wolę walki i w pół godziny zdołała odwrócić losy spotkania.

Fantastycznie, tylko takie mecze wygrywać! Najgorszym przeciwnikiem było zdecydowanie boisko. Przeszkadzało nam niesamowicie w rozwinięciu skrzydeł. Mimo wszystko szanuję Zjednoczonych Stryków, bo wyprowadzili dwie bardzo dobre kontry. Popełniliśmy błędy, ale naprawiliśmy je – wywozimy stąd trzy punkty, myślę że bardzo ważne. Gratuluję zespołowi, bo tak byśmy chcieli zawsze wygrywać.

cieszył się po meczu trener Marcin Weglewski.

Dzięki wygranej Biało-Zieloni umocnili się na pozycji lidera IV ligi łódzkiej. Po tym jak Boruta Zgierz zremisował z Orłem Nieborów, mamy już sześć punktów przewagi nad drugiem miejscem. Kolejnym wyzwaniem będzie wyjazd do Stali Głowno w przyszłą sobotę.


Zjednoczeni Stryków – Warta Sieradz 2:4 (1:0 do przerwy)
IV Liga (łódzka) – 8. kolejka
18 września 2021 16:30, (Stryków, Brzezińska 24)

Bramki:
1:0 – Michał Drogosz – karny (19. min.)
2:0 – Szymon Młynarczyk (61. min.)
2:1 – Wiktor Płaneta (62. min.)
2:2 – Mikołaj Bociek (70. min.)
2:3 – Krystian Stolarczyk (90. min.)
2:4 – Kamil Pluta (90+1. min.)

Skład Warty:
12. Kamil Miazek
10. Wiktor Płaneta ⚽ 62′ 🅰 90+1′
11. Mikołaj Bociek ⚽ 70′
14. Wojciech Lisowski ⬇ 61′
16. Krystian Stolarczyk ⚽ 90′
17. Piotr Mielczarek
18. Łukasz Chojecki 🅰 62′ 🅰 70′
19. Sebastian Radzio ⬇ 83′
26. Michał Lewandowski 🅰 90′
69. Damian Głowacki
87. Przemysław Sosnowski (k)

Rezerwowi:
1. Maciej Mielcarz
3. Krystian Adamiak
4. Filip Morkowski
9. Kamil Pluta ⬆ 83′ ⚽ 90+1′
20. Mariusz Woźniak
23. Jakub Piela ⬆ 61′
72. Patryk Chramiec

Trener:
Marcin Węglewski