Warta Sieradz Jr98/99 pokonała na własnym boisku drużynę Pelikana Łowicz 7:2 w ramach 8. kolejki rozgrywek I Ligi Wojewódzkiej.
Juniorzy zagrali w bardzo eksperymentalnym składzie. Problemy kadrowe, oraz okres maturalny spowodował, iż na bramce musiał stanąć nominalny pomocnik – Krzysztof Składowski. Już w pierwszej minucie spotkania, sędzia główny nie zauważył sygnalizacji bocznego, zagrania ręką i pozwolił na oddanie strzału z daleka. Zupełnie zaskoczony tą decyzją Krzysztof Składowski nawet na ten strzał nie zareagował i goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Kolejna bramka, niestety też obciąża konto bramkarza, który fatalnie wyprowadził piłkę i goście cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. Ten wynik zmobilizował ofensywnych piłkarzy biało-zielonych. Do przerwy zdołali strzelić bramkę kontaktową, a po przerwie rozpoczął się prawdziwy pogrom defensywy Pelikana.
Ostateczny wynik to 7:2 dla biało-zielonych co pokazuje, że pomimo sporych przeciwności, ta drużyna potrafi zagrać bardzo dobre zawody.
Po meczu udało nam się porozmawiać z pomocnikiem/bramkarzem – Krzysztofem Składowskim.
Szalony mecz za nami. Pomimo tego, że przegrywaliśmy już 0:2 udało nam się odwrócić losy tego spotkania.
Widać było, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, pomimo tego, że graliśmy praktycznie całą pierwszą połowę w dziesiątkę. Dwie bramki padły po błędach indywidualnych bramkarza. Jednak ma on przed sobą jeszcze wiele treningów i uważam, że będzie miał szansę zadebiutować w drużynie seniorów, widzę w nim potencjał. Zawodnicy Pelikana także grali w okrojonym składzie, stracili siły w drugiej połowie i pozwolili nam strzelić, aż siedem bramek.
Jak sądzisz, czy to dobra gra bramkarza zainspirowała Twoich kolegów do dobrej gry w drugiej części spotkania?
Może nie zainspirowała, ale zmusiła. Kiedy bramkarz strzela sobie dwie bramki to musi to podwójnie zmotywować zawodników z pola.
Nie jest to dla Was łatwa końcówka sezonu. Gracie ostatkiem sił przerobowych, bo samych zawodników też Wam brakuje. Czy to Was dodatkowo motywuje?
W tej chwili tak na prawdę nie mamy nic do stracenia. Po tych wszystkich zawirowaniach w klubie i w naszej drużynie, po odejściu trenera i zawodników w przerwie zimowej, teraz już gramy tylko dla siebie, dla własnej satysfakcji, aby w tym okrojonym gronie dobrze spędzać czas i przede wszystkim bawić się piłką.
Czy czujesz, że Wasza dobra gra w drużynie juniorów jest szansą na przebicie się do pierwszego zespołu?
Jest to najkrótsza i najłatwiejsza droga. Już paru zawodników którzy debiutowali pokazało, że można. Jest to lekki przeskok, ale nie jest to jakaś drastyczna różnica i uważam, że wielu zawodników jest w stanie w przyszłości grać w drużynie seniorskiej.
Bardzo dobre zawody rozegrałeś w meczu pucharowym z Widzewem. Spora część kibiców doceniła Twoją dobrą grę. Jak sądzisz, czy takie spotkanie da Ci impuls do jeszcze lepszej gry w następnych spotkaniach?
Realizowałem zalecenia trenera. Udało mi się dobrze wejść w ten mecz, miałem na początku kilka dobrych zagrań co dało mi pewność gry. Ten mecz jest już przeszłością, myślimy o następnych, może dostanę szansę gry w kolejnych spotkaniach. Bodajże zostało nam 8 kolejek do końca i musimy te spotkania wygrać, aby bezapelacyjnie, jako najlepsza drużyna awansować do III Ligi.
/JM
Warta Sieradz Jr98/99 – Pelikan Łowicz 7:2 (1:2)
Bramki:
0:1
0:2
1:2 – Jan Szumigaj
2:2 – Dominik Jagieła
3:2 – Dominik Jagieła
4:2 – Krzysztof Kokot
5:2 – Krzysztof Kokot
6:2 – Jan Szumigaj
7:2 – Jakub Szulc